sobota, 20 sierpnia 2016

Czarnobyl. Strefa Wykluczenia. Część pierwsza: Oko Moskwy.

Udało się! Po trzech latach od notki o wymarzonej wyprawie, właśnie wróciłam ze Strefy Wykluczenia. Mogę powiedzieć, że promieniowanie występuje i bardzo źle wpływa na czerep, a Oko Moskwy nadal pierze mózgi, ponieważ ktoś mi się tam oświadczył. ;) Promieniuję, owszem, ale nie radioaktywnie. Przeszłam jakieś dwadzieścia razy przez bramki dozymetryczne.

Mam prawie dwa tysiące zdjęć i zamierzam użyć ich w niezliczonych notkach. Na pierwszy ogień idzie najpiękniejszy złom świata, czyli radar Duga. Stopniowo, notka po notce opowiem wam wiele z tego, czego dowiedziałam się o Strefie Wykluczenia. Duchem wciąż jestem w Zonie i nie chcę wrócić z dzikiej Ukrainy do rzeczywistości.




Emitowany sygnał z radaru Duga (Oka Moskwy), miał za zadanie szpiegować Amerykę - ostrzec przed wystrzeleniem pocisków w stronę ZSRR. Sygnał przypominał stukanie dzięcioła, dlatego mówiono o nim rosyjski dzięcioł. Niebezpieczeństwo nie przyszło jednak zza oceanu, a z własnej ziemi. Na szczęście niekompetencja budowniczych i użytkowników elektrowni dotknęła średniej mocy reaktora. Groźbę drugiego wybuchu, który zniszczyłby Europę, życiem i zdrowiem zażegnali ludzie poświęcający się w akcjach gaśniczych - strażacy, piloci, górnicy - palący swoje narządy w morderczych dawkach promieniowania. Istnieją teorie mówiące, że reaktor wygasł samoistnie, a wysiłki likwidatorów nie były potrzebne. Liczba ofiar śmiertelnych i likwidatorów waha się zależnie od źródła. Czarnobyl nadal pozostaje tajemnicą. O rosyjskim dzięciole stworzono najwięcej teorii spiskowych na świecie.



Jeśli cieśle bu­dują do­my w po­dob­ny sposób jak prog­ra­miści tworzą prog­ra­my, to pier­wszy dzięcioł, który nad­le­ci, zniszczy całą cywilizację.
Steven Weiberg








Imperialne zapędy Rosji, reprezentowane przez monumentalny radar, zrozumiałam lepiej, gdy na studiach przeczytałam Brzezińskiego i Huntingtona. Pokazali oni jednak tylko jedną perspektywę - amerykańską. Nie wiem, czy Rosja i Ameryka różnią się aż tak, jak stara się ukazać to Zachód. Władza i zyski, pożądliwość rozprzestrzenienia swoich wartości, usilne dążenia do złączenia skrajnie różnych ziem w jeden organizm, promocja jednej kultury, jednego ustroju, unifikacji. Sądzę, że wiele krajów tak jak ZSRR byłoby w stanie wezwać swoich obywateli do katorżniczej, śmiertelnej pracy, nie tłumacząc im skali niebezpieczeństwa. Oglądałam relacje, na których górnicy zastanawiali się, dlaczego to właśnie ich spotkało. "Wtedy nie wiedziałem, co się dzieje. Wezwali mnie, więc się stawiłem. Usłyszałem: towarzysze, matka Rosja was potrzebuje. Jeśli nie my, kto by to zrobił?"



Kochałem panią - i miłości mojej
Może się jeszcze resztki w duszy tlą,
Lecz niech to pani już nie niepokoi,
Nie chcę cię smucić nawet myślą tą.

Kochałem bez nadziei i w pokorze,
W męce zazdrości, nieśmiałości, trwóg,
Tak czule, tak prawdziwie - że daj Boże
Aby cię inny tak pokochać mógł.

Aleksander Puszkin, Kochałem panią, przekład Julian Tuwim






Duga mogła kosztować nawet 1,5 mld dolarów. Jest szeroka na kilometr i wysoka na 150 metrów. Masa konstrukcji - 14 tysięcy ton. Na górę prowadzą rozchybotane drabiny. Być może nie każdy zrozumie, dlaczego Oko mnie zachwyca, ale nazywam je najpiękniejszym złomem świata. Rosjanie mają rozmach.


W obiecywany nie wierzyłem raj,
W świetlaną przyszłość, w zbawczą moc imperium...
Autorytety szybko pożarł kraj,
Żeby je później wypluć na Syberii.

Choć o filistrach zdanie miałem złe,
W istocie od nich mnie różniło mało,
Ani Budapeszt nie załamał mnie,
Ani mi Praga serca nie złamała.

Byłem odważny w życiu i na scenie.
Mijał burzliwie nasz chłopięcy wiek:
Jeszcze nas dojrzą, jeszcze nas docenią!
Jeszcze niejeden osiągniemy brzeg.

Rzeczywistości strasznej, oszalałej
Dziwna nieśmiałość zadawała kłam,
Jak dziwka nas bezwstydnie zdobywała,
Na kłódkę zamykając usta nam.

Bez przerwy trwoga w sercach naszych rosła,
Choć egzekucji nam poskąpił czas.
Nas też zrodziły straszne lata Rosji.
I otchłań czasu wódkę lała w nas.

Władimir Wysocki, W obiecywany nie wierzyłem raj...

wtorek, 19 kwietnia 2016

Miasto widmo

Blog reaktywowany! Miejsce z pewnością znane eksploratorom. Odcięte od świata dziesiątki lat temu, wciąż pozostaje zamkniętym terenem wojskowym. Geniusze przybyli od strony wysadzonego mostu i starego wiaduktu. Adrenalina uderzyła do głowy przy wychodzeniu na dach bloku, a także po głośnym jak wybuch huku, sugerującym, że w pobliskim budynku coś runęło. Sprawcami rumoru okazali się złomiarze, ale początkowo Geniusze byli przekonani, że coś eksplodowało. Grupka innych eksploratorów debatowała nieopodal, czy złomiarze się nie pozabijali.
Przy chodzeniu pomiędzy szczątkami miasta, ciśnie się na myśl Król Olch i słowa Lovecrafta z fikcyjnego Necronomiconu.
Więcej zdjęć - wiadomo - Cool Story Naz.



Kto jedzie tak późno wśród nocnej zamieci? 
To ojciec z dziecięciem jak gdyby wiatr leci. 
Chłopczynę na ręku piastując najczulej, 
Ogrzewa oddechem, do piersi go tuli. 

"Mój synu, dlaczego twarz kryjesz we dłonie?" 
"Czy widzisz, mój ojcze? Król Olszyn w tej stronie, 
Król Olszyn w koronie, z ogonem jak żmija!" 
"To tylko, mój synu, mgła nocna sie zwija." 

"Chodź do mnie, chłopczyno, zapraszam najmilej, 
Pięknymi zabawki będziem się bawili, 
Chodź na brzeg, tu kwiatki kraśnieją i płoną, 
A moja ci mama da suknię złoconą." 

"Mój ojcze, mój ojcze! czy widzisz te dziwa? 
Król Olszyn do siebie zaprasza i wzywa!" 
"Nie bój się, mój synu! skąd tobie te dreszcze? 
To tylko wiatr cichy po liściach szeleszcze." 

"Chodź do mnie, chłopczyno , poigrasz z rozkoszą, 
Mam córki, co ciebie czekają i proszą, 
Czekają na ciebie z biesiady nocnymi, 
Zaśpiewasz, potanczysz, zabawisz się z nimi." 

"Mój ojcze, mój ojcze! ach, patrzaj... gdzie ciemno... 
Król Olszyn ma córki, chcą bawić się ze mną." 
"Nie bój się, mój synu, ja widzę to z dala. 
To wierzba swe stare gałęzie rozwala". 

"Chodź do mnie, mój chłopcze, dopóki masz porę. 
Gdy chętnie nie przyjdziesz, toć gwałtem zabiorę." 
"Mój ojcze, mój ojcze! ratujcie dziecinę! 
Król Olszyn mnie dusi... mnie słabo... ja ginę..." 

Ojcowi bolesno... on pędzi jak strzała. 
Na rękach mu jęczy dziecina omdlała. 
Dolata na dworzec... lecz próżna otucha! 
Na ręku ojcowskim już dziecię bez ducha. 

Johann Wolfgan Goethe, Król Olszyn, przeł. W. Syrokomla










(...) szczęśli­wym jest grób, gdzie nie spoczy­wa cza­row­nik i szczęśli­we jest nocą mias­to, gdzie wszys­cy cza­row­ni­cy zos­ta­li spa­leni na proch. Sta­re plot­ki głoszą bo­wiem, iż dusza zap­rze­dane­go diabła nie za­wiera sił w cmen­tarnej gli­nie, ale w tłuszczu i roz­ka­zuje Ro­bako­wi, który pożera; aż z gnijących tka­nek budzi się no­we upior­ne życie, a le­niwi żyjący w ziemi pod mor­dercą mo­delują i wy­pełniają je­go pus­te wnętrze, aż napęcznieje do mon­strual­nych roz­miarów. Wiel­kie ot­wo­ry wy­kopa­no w sek­re­cie w miej­scach, gdzie wys­tar­czyłyby zwyczaj­ne po­ry, is­to­ty zaś, które win­ny pełzać, nau­czyły się stąpać jak ludzie. 
Lovecraft, Necronomicon







Niejed­na mas­ka tak się zużyła, że wi­dać przez nią twarz. 
Janusz Gaudyn



piątek, 26 lutego 2016

Wiosenna reaktywacja

Pochłonęła mnie praca naukowo-artystyczna. Może was zainteresować, że w ciągu ostatnich miesięcy zdążyłam napisać książkę, w której znajdziecie sporo urbexu. Książkę wyda SQN.

Jeszcze miesiąc, dwa i będą nowe posty ;)