Bastionowe fortyfikacje, pod którymi rozlano krew setek osób. Ściany Pałacu, które nosiły na sobie wiele stylów i widziały całą gamę osobowości. Pałac w Pilicy ma barwną historię, zakończoną na poprawczaku, a potem opustoszeniu. Cała posiadłość w dniach świetności musiała być zachwycająca. Teraz, jak w wielu przypadkach, wywołuje smutek tym, że niszczeje.
Jak udało się oficjalnie wejść do środka? Nic z tego, nie powiem. Pałac to pilnowana własność prywatna, włam może nie skończyć się szczęśliwie. W środku trzeba wiedzieć, po czym stąpać, a policja podobno przyjeżdża z psami. Ponadto każdy porządny eksplorator zwiedza, ale nie niszczy, a dzikie drogi są zabite.
Galeria na Naz foto.
Mały jest, kogo wielki los niszczy; kogo niszczy mały los, ten może być wielki.
Christian Friedrich Hebbel
Ujrzyjmy stworzenia na ziemi, które będą wiecznie walczyć z sobą
nawzajem, z wielkimi stratami i częstymi zgonami po każdej
stronie. Ale te straty i śmierć nie będą stanowić zapór dla ich
złośliwości; wielka liczba drzew w olbrzymich borach świata
zostanie zwalona na ziemię przez ich wściekłe ręce; a kiedy już
napchają się jedzeniem, zaspokoją swoją żądzę zadawania śmierci,
klęski, zmuszania do ciężkich robót, stosowania terroru oraz
wygnania wobec każdej żywej istoty, i z racji swojej
bezgranicznej pychy zapragną się wznieść ku niebiosom, nadmierny
ciężar ich członków przytrzyma ich na dole. Nic nie zostanie
na ziemi ani pod ziemią, ani w wodach, czego by nie ścigano,
nie niepokojono i nie niszczono. A to, co się znajduje w jednym
kraju, zostanie zabrane do innego; a z własnych ich ciał
zostanie utworzony grobowiec i droga, którą będą przechodzić
wszystkie żywe ciała przez nich zabite. O Ziemio! Cóż cię wstrzymuje,
abyś rozwarła głębokie szczeliny twoich ogromnych przepaści
i pieczar i cisnęła ich głową w dół w te otchłanie, aby już w obliczu
niebios dłużej nie ukazywać takiego dzikiego i bezlitosnego
potwora?
Leonardo da Vinci
(...)
Pukam do drzwi kamienia.
– To ja, wpuść mnie.
Słyszałam, że są w tobie wielkie puste sale,
Nie oglądane, piękne nadaremnie,
Głuche, bez echa czyichkolwiek kroków.
Przyznaj, że sam niedużo o tym wiesz.
– Wielkie i puste sale – mówi kamień –
– To ja, wpuść mnie.
Słyszałam, że są w tobie wielkie puste sale,
Nie oglądane, piękne nadaremnie,
Głuche, bez echa czyichkolwiek kroków.
Przyznaj, że sam niedużo o tym wiesz.
– Wielkie i puste sale – mówi kamień –
ale w nich miejsca nie ma.
Piękne, być może, ale poza gustem
Twoich ubogich zmysłów.
Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy.
Całą powierzchnią zwracam się ku tobie,
A całym wnętrzem leżę odwrócony.
Pukam do drzwi kamienia.
– To ja, wpuść mnie.
Nie szukam w tobie przytułku na wieczność.
Nie jestem nieszczęśliwa.
Nie jestem bezdomna.
Mój świat jest wart powrotu.
Wejdę i wyjdę z pustymi rękami.
A na dowód, że byłam prawdziwie obecna,
Nie przedstawię niczego prócz słów,
Którym nikt nie da wiary.
Piękne, być może, ale poza gustem
Twoich ubogich zmysłów.
Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy.
Całą powierzchnią zwracam się ku tobie,
A całym wnętrzem leżę odwrócony.
Pukam do drzwi kamienia.
– To ja, wpuść mnie.
Nie szukam w tobie przytułku na wieczność.
Nie jestem nieszczęśliwa.
Nie jestem bezdomna.
Mój świat jest wart powrotu.
Wejdę i wyjdę z pustymi rękami.
A na dowód, że byłam prawdziwie obecna,
Nie przedstawię niczego prócz słów,
Którym nikt nie da wiary.
(...)
Wisława Szymborska, Rozmowa z kamieniem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz