niedziela, 13 października 2013

Lokomotywownia

Płaszów. Stare tory, rdzewiejące lokomotywy, niszczejące wagony, puste hangary, sprawna karuzela. Bardzo przyjemne miejsce, ale trzeba uważać, gdyż znajduje się obok prosperujących torów i zaplecza PKP.



ktoś przełożył zwrotnicę
rozpędzone myśli wypadły
ze ślepego toru

słońce liże ostatnie włosy
do zapalenia opon mózgowych
ciało owinięte światłem niemocy reflektorów
czuje ręce operacyjnego stołu

czy to początkowa
czy też końcowa stacja tej podróży

znowu siedzę pod murem
a obok towarzysz kapelusz na datki
z oddali dobiega organowe requiem
czas na modlitwę

zastanawiam się kiedy znowu
będę na właściwym torze (...)
Jerzy Granowski, Udar społeczny





Śmierć ma walkmana.
Jest w ciemnym przedziale
dla palących. A cały pociąg rozjaśniony, pełny
spoconych, piwem się pocących.

Śmierć ma kobiecą intuicję. Oczy
utkwione w moich oczach niewidząco. Oczy
spotykają się w szybie. Nikłe światła wszystkie
za oknem. Małe miasta jak małe cmentarze.

Duże miasto jak pożar. Tu trasa się kończy.
Iść żyć. Udawać cząstkę społeczności.
Robić. Najpierwszy umrze język. Nie
wierzyć.

M. Świetlicki, Nie dam tytułu









Pociągi kluczą, ludzie wsiadają, wysiadają, powoli
stajemy się młodsi. Przybywa czasu, budzik pęka
w szwach i coraz rzadziej otwierają się podskórne
usta: mięso snu
Marcin Sendecki, Pociągi

piątek, 27 września 2013

Skarabeusz Małopolski

Piękny, powoli odnawiany pałac. Przebudowywany w kilku stylach. Widać włoski klimat. Więcej zdjęć i opis wyprawy na Naz foto.

A l’aire claro ò vista loggia dare,
Ed a lo scurorendere clarore;
E foco arzente ghiaccia diventare,
E freda neve rendere calore;

E dolze cose molto amareare,
E de l’amare rendere dolzore;
E dui guerrieri in fina pace stare,
E ‘ntra dui amici nascereci errore.

Ed ò vista d’Amor cosa piú forte,
Ch’era feruto e sanòmi ferendo;
Lo foco donde ardea stutò con foco.

La vita che mi dè fue la mia morte;
Lo foco che mi stinse, ora ne ‘ncendo,
D’amor mi trasse e misemi in su’ loco. 

Iacopo da Lentini, Widziałem z nieba przejrzystego wodę....






gdzieś tam we dworze
dojrzewa gnida
plam na honorze
wsza narobiła

jeszcze jest jajkiem
już podskakuje
a co to będzie
jak się wykluje

taki charakter
toto posiada
że w łyżce wody
topi sąsiada

uśmiecha się to
udaje chwata
jak stara k...a
do policjanta

teraz rozumiem
tę nutkę swojską
miano niektórych
"ty gnido dworsko"
yamCito, gnida dworska (źródło)






Umarłym zaśpiewawszy przy ich zimnym grobie,
Zaśpiewam i wam żywym, zaśpiewam i sobie...

przykład poezji metafizycznej (barok), Stanisław Grochowski, Poeta starzec pogrzebowym gościom i sobie

środa, 25 września 2013

wiejski dobrobyt, czyli młyńskie krajobrazy

Stare młyny, nad czym się tu rozwodzić.

Śmierć mu­si mieć wiel­ki młyn. (...)
MyArczi (cytaty.info)




(...) Szkoda, że Cię tu nie ma. Zamieszkałem w punkcie,
z którego mam za darmo rozległe widoki:
gdziekolwiek stanąć na wystygłym gruncie
tej przypłaszczonej kropki, zawsze ponad głową
ta sama mroźna próżnia
milczy swą nałogową odpowiedź.
Klimat znośny, chociaż bywa różnie.
Powietrze lepsze pewnie niż gdzie indziej.
Są urozmaicenia: klucz żurawi, cienie
palm i wieżowców, grzmot, bufiasty obłok.
Zawarłem się w chwili dumnej,
że się rozrasta w nowotwór epoki;
choć jak ją nazwą, co będą mówili
o niej ci, co przewyższą nas o grubą warstwę
geologiczną, stojąc na naszym próchnie, łgarstwie,
niezniszczalnym plastiku,
doskonaląc swoją własną mieszankę śmiecia i rozpaczy -
nie wiem. Jak zgniatacz złomu, sekunda ubija
kolejny stopień, rosnący pod stopą.(...)
Stanisław Barańczak, Widokówka z tego świata








(...)
Popatrzcie tylko,
Koło płota
Duch psa
Pogonił ducha kota.
Duch kota wskoczył na pień gruszy
I cześć, duch psa już go nie ruszy.
W środku doliny, mili moi
Jak duch ogromna wieża stoi.
W górze na wieży chodzić się stara
Duch umarłego dawno zegara.
Tuż obok dzwonów na tej wieży
Mieszkają duchy nietoperzy.
Nocą,
Gdy gwiazdy się nie świecą
Te nietoperze do lasu lecą.
A las
(Skąd wieje mroźny wiew)
Składa się z samych duchów drzew.
Zwłaszcza, gdy mgła go przyobleka,
Strach patrzeć, choćby i z daleka.
Samotnie,
Ani nawet w dwóch,
Nie wejdzie w las ten żaden duch.
Nawet okryty ciężką zbroją,
Albowiem duchy też się boją...
Ludwik Jerzy Kern, Dolina Duchów

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

mury, które wchłonęły wiele piękna i szpetoty, czyli Pałac w Pilicy

Bastionowe fortyfikacje, pod którymi rozlano krew setek osób. Ściany Pałacu, które nosiły na sobie wiele stylów i widziały całą gamę osobowości. Pałac w Pilicy ma barwną historię, zakończoną na poprawczaku, a potem opustoszeniu. Cała posiadłość w dniach świetności musiała być zachwycająca. Teraz, jak w wielu przypadkach, wywołuje smutek tym, że niszczeje. 

Jak udało się oficjalnie wejść do środka? Nic z tego, nie powiem. Pałac to pilnowana własność prywatna, włam może nie skończyć się szczęśliwie. W środku trzeba wiedzieć, po czym stąpać, a policja podobno przyjeżdża z psami. Ponadto każdy porządny eksplorator zwiedza, ale nie niszczy, a dzikie drogi są zabite.

Galeria na Naz foto.



Mały jest, ko­go wiel­ki los niszczy; ko­go niszczy mały los, ten może być wielki.
Christian Friedrich Hebbel







 Uj­rzyj­my stworze­nia na ziemi, które będą wie­cznie wal­czyć z sobą nawza­jem, z wiel­ki­mi stra­tami i częsty­mi zgo­nami po każdej stro­nie. Ale te stra­ty i śmierć nie będą sta­nowić zapór dla ich złośli­wości; wiel­ka liczba drzew w ol­brzy­mich bo­rach świata zos­ta­nie zwa­lona na ziemię przez ich wściekłe ręce; a kiedy już nap­chają się jedze­niem, zas­po­koją swoją żądzę za­dawa­nia śmier­ci, klęski, zmusza­nia do ciężkich robót, sto­sowa­nia ter­ro­ru oraz wyg­na­nia wo­bec każdej żywej is­to­ty, i z rac­ji swo­jej bez­gra­nicznej pychy zap­ragną się wznieść ku niebiosom, nad­mier­ny ciężar ich członków przyt­rzy­ma ich na do­le. Nic nie zos­ta­nie na ziemi ani pod ziemią, ani w wo­dach, cze­go by nie ści­gano, nie niepo­kojo­no i nie niszczo­no. A to, co się znaj­du­je w jed­nym kra­ju, zos­ta­nie zab­ra­ne do in­ne­go; a z włas­nych ich ciał zos­ta­nie ut­worzo­ny gro­bowiec i dro­ga, którą będą przechodzić wszys­tkie żywe ciała przez nich za­bite. O Ziemio! Cóż cię wstrzy­muje, abyś roz­warła głębo­kie szcze­liny twoich og­romnych prze­paści i pie­czar i cisnęła ich głową w dół w te ot­chłanie, aby już w ob­liczu niebios dłużej nie uka­zywać ta­kiego dzi­kiego i bez­li­tos­ne­go pot­wo­ra? 
Leonardo da Vinci






(...)
Pukam do drzwi kamienia.
To ja, wpuść mnie.
Słyszałam, że są w tobie wielkie puste sale,
Nie oglądane, piękne nadaremnie,
Głuche, bez echa czyichkolwiek kroków.
Przyznaj, że sam niedużo o tym wiesz.

Wielkie i puste sale mówi kamień  
ale w nich miejsca nie ma.
Piękne, być może, ale poza gustem
Twoich ubogich zmysłów.
Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy.
Całą powierzchnią zwracam się ku tobie,
A całym wnętrzem leżę odwrócony.

Pukam do drzwi kamienia.
To ja, wpuść mnie.
Nie szukam w tobie przytułku na wieczność.
Nie jestem nieszczęśliwa.
Nie jestem bezdomna.
Mój świat jest wart powrotu.
Wejdę i wyjdę z pustymi rękami.
A na dowód, że byłam prawdziwie obecna,
Nie przedstawię niczego prócz słów,
Którym nikt nie da wiary.
(...)
Wisława Szymborska, Rozmowa z kamieniem