wtorek, 19 kwietnia 2016

Miasto widmo

Blog reaktywowany! Miejsce z pewnością znane eksploratorom. Odcięte od świata dziesiątki lat temu, wciąż pozostaje zamkniętym terenem wojskowym. Geniusze przybyli od strony wysadzonego mostu i starego wiaduktu. Adrenalina uderzyła do głowy przy wychodzeniu na dach bloku, a także po głośnym jak wybuch huku, sugerującym, że w pobliskim budynku coś runęło. Sprawcami rumoru okazali się złomiarze, ale początkowo Geniusze byli przekonani, że coś eksplodowało. Grupka innych eksploratorów debatowała nieopodal, czy złomiarze się nie pozabijali.
Przy chodzeniu pomiędzy szczątkami miasta, ciśnie się na myśl Król Olch i słowa Lovecrafta z fikcyjnego Necronomiconu.
Więcej zdjęć - wiadomo - Cool Story Naz.



Kto jedzie tak późno wśród nocnej zamieci? 
To ojciec z dziecięciem jak gdyby wiatr leci. 
Chłopczynę na ręku piastując najczulej, 
Ogrzewa oddechem, do piersi go tuli. 

"Mój synu, dlaczego twarz kryjesz we dłonie?" 
"Czy widzisz, mój ojcze? Król Olszyn w tej stronie, 
Król Olszyn w koronie, z ogonem jak żmija!" 
"To tylko, mój synu, mgła nocna sie zwija." 

"Chodź do mnie, chłopczyno, zapraszam najmilej, 
Pięknymi zabawki będziem się bawili, 
Chodź na brzeg, tu kwiatki kraśnieją i płoną, 
A moja ci mama da suknię złoconą." 

"Mój ojcze, mój ojcze! czy widzisz te dziwa? 
Król Olszyn do siebie zaprasza i wzywa!" 
"Nie bój się, mój synu! skąd tobie te dreszcze? 
To tylko wiatr cichy po liściach szeleszcze." 

"Chodź do mnie, chłopczyno , poigrasz z rozkoszą, 
Mam córki, co ciebie czekają i proszą, 
Czekają na ciebie z biesiady nocnymi, 
Zaśpiewasz, potanczysz, zabawisz się z nimi." 

"Mój ojcze, mój ojcze! ach, patrzaj... gdzie ciemno... 
Król Olszyn ma córki, chcą bawić się ze mną." 
"Nie bój się, mój synu, ja widzę to z dala. 
To wierzba swe stare gałęzie rozwala". 

"Chodź do mnie, mój chłopcze, dopóki masz porę. 
Gdy chętnie nie przyjdziesz, toć gwałtem zabiorę." 
"Mój ojcze, mój ojcze! ratujcie dziecinę! 
Król Olszyn mnie dusi... mnie słabo... ja ginę..." 

Ojcowi bolesno... on pędzi jak strzała. 
Na rękach mu jęczy dziecina omdlała. 
Dolata na dworzec... lecz próżna otucha! 
Na ręku ojcowskim już dziecię bez ducha. 

Johann Wolfgan Goethe, Król Olszyn, przeł. W. Syrokomla










(...) szczęśli­wym jest grób, gdzie nie spoczy­wa cza­row­nik i szczęśli­we jest nocą mias­to, gdzie wszys­cy cza­row­ni­cy zos­ta­li spa­leni na proch. Sta­re plot­ki głoszą bo­wiem, iż dusza zap­rze­dane­go diabła nie za­wiera sił w cmen­tarnej gli­nie, ale w tłuszczu i roz­ka­zuje Ro­bako­wi, który pożera; aż z gnijących tka­nek budzi się no­we upior­ne życie, a le­niwi żyjący w ziemi pod mor­dercą mo­delują i wy­pełniają je­go pus­te wnętrze, aż napęcznieje do mon­strual­nych roz­miarów. Wiel­kie ot­wo­ry wy­kopa­no w sek­re­cie w miej­scach, gdzie wys­tar­czyłyby zwyczaj­ne po­ry, is­to­ty zaś, które win­ny pełzać, nau­czyły się stąpać jak ludzie. 
Lovecraft, Necronomicon







Niejed­na mas­ka tak się zużyła, że wi­dać przez nią twarz. 
Janusz Gaudyn



piątek, 26 lutego 2016

Wiosenna reaktywacja

Pochłonęła mnie praca naukowo-artystyczna. Może was zainteresować, że w ciągu ostatnich miesięcy zdążyłam napisać książkę, w której znajdziecie sporo urbexu. Książkę wyda SQN.

Jeszcze miesiąc, dwa i będą nowe posty ;)

sobota, 21 marca 2015

Kapitalizm, socrealizm...

Biznes, których upadł. Obiekt gościł kilka firm: fabrykę, hurtownię, skład. Miejsce, jakich w Polsce wiele. Dość świeżo porzucone, więc dużo artefaktów.


Oto mi­niatu­ra kra­ju - myślał - w którym wszys­tko dąży do spod­le­nia i wytępienia ra­sy. Jed­ni giną z niedos­tatku, drudzy z roz­pusty. Pra­ca odej­mu­je so­bie od ust, ażeby kar­mić niedołęgów; miłosier­dzie ho­duje bez­czel­nych próżniaków, a ubóstwo nie mogące zdo­być się na sprzęty otacza się wie­cznie głod­ny­mi dziećmi, których naj­większą za­letą jest wczes­na śmierć. Tu nie po­radzi jed­nos­tka z inic­ja­tywą, bo wszys­tko sprzy­sięgło się, ażeby ją spętać i zużyć w pus­tej wal­ce - o nic.
Bolesław Prus







Nienawidzą naszego węgla.
Nienawidzą naszych cegieł i przędzy.
Nienawidzą tego, co już jest.
Nienawidzą wszystkiego, co będzie.
Naszych okien i kwiatów w oknach.
Naszych lasów i ciszy leśnej.
Nawet wiosny, bo to nasza wiosna.
Nawet szkoły z wesołymi dziećmi.
Rozpruli atom jak pancerną kasę,
lecz nic prócz strachu nie znaleźli w kasie.
O, gdyby mogli, gdyby mogli tym strachem
uderzyć w domy i fabryki nasze.
(...)
Wisława Szymborska, Robotnik nasz mówi o imperialistach (socrealizm)









Jeśli traktor nie może orać,
jeśli siew nie osiągnie skutku,
jeśli łamie się w ręku norma,
a od majstra zalatuje wódką,
jeśli zamarł warsztatu ruch,
spalił serce motor –
to fakt,
że działa klasowy wróg.
A. Mandalian, Dzisiaj (socrealizm)

wtorek, 3 lutego 2015

Blog Roku 2014




H11852
To numer mojego bloga. Wyślij sms na 7122. Koszt: 1,23 zł, przekazywany na Fundację Dzieci Niczyje.


Urbex to nie wandalizm czy fanaberia. Nie jesteśmy złodziejami ani włamywaczami. Jesteśmy koneserami i wielbicielami tego, obok czego większość przechodzi obojętnie. Próbujemy wydobyć piękno z zapomnianego, porzuconego, wzgardzonego świata, który w każdej chwili może zniknąć.





Kliknij tutaj, a znajdziesz Projekt Pustej Perspektywy na stronie Bloga Roku
Komisja zmieniła kategorię bloga na: Literackie i kulturalne (co tym bardziej wspiera moją ideę przekazu). Kategoria powinna być wkrótce zaktualizowana na stronie.
PS. Można wysłać tylko po jednym smsie na jeden blog! 

piątek, 30 stycznia 2015

późnym latem przy Pomniku Prywatyzacji

To była druga wizyta u gigantycznych elewatorów zbożowych, ironicznie nazywanych Pomnikiem Prywatyzacji. Krążą słuchy, że teren jest kupiony, więc Geniusze jeżdżą tam co jakiś czas, póki wciąż jeszcze króluje na nim wielkie, spękane, kamienne monstrum.


Szczęśliwy święty Jerzy
z rycerskiego siodła
mógł dokładnie ocenić
siłę i ruchy smoka

pierwsza zasada strategii
trafna ocena wroga

Pan Cogito
jest w gorszym położeniu

siedzi w niskim
siodle doliny
zasnutej gęstą mgłą

przez mgłę nie sposób dostrzec
oczu pałających
łakomych pazurów
paszczy

przez mgłę
widać tylko
migotanie nicości

potwór Pana Cogito
pozbawiony jest wymiarów

trudno go opisać
wymyka się definicjom

jest jak ogromna depresja
rozciągnięta nad krajem

nie da się przebić
piórem
argumentem
włócznią

gdyby nie duszny ciężar
i śmierć którą zsyła
można by sądzić
że jest majakiem
chorobą wyobraźni

ale on jest
jest na pewno
(...)
 
Zbigniew Herbert, Potwór Pana Cogito





Lu­biła morze je­dynie za je­go burzli­wość, a zieleń tyl­ko wśród ruin. Z każdej rzeczy mu­siała wy­dobyć jakąś korzyść dla siebie i od­rzu­cała ja­ko zbędne to wszys­tko, co w da­nej chwi­li nie mogło być po­kar­mem dla jej serca.
Gustaw Flaubert, Pani Bovary




Wszys­cy mu­simy, chcąc uczy­nić rzeczy­wis­tość znośną, ut­rzy­mać w so­bie kil­ka drob­nych szaleństw. Marcel Proust

czwartek, 29 stycznia 2015

neogotyckie ruiny

Zdjęcia z wyprawy do zrujnowanej willi neogotyckiej pod Krakowem (1865) oraz dworu związanego z pewnymi czaplami, w którym też można znaleźć wpływ neogotyku (1890). Obraz nędzy i rozpaczy, smutny dowód na to, że w naszym kraju nie dba się o zabytki.


Kto milczy jest zapomniany; kto nie idzie na przód, ten się cofa.
H. F. Amiel, Dziennik intymny














Są takie zjawy dalekie, odległe
(kartki wydarte z dziecięctwa i wspomnień), 
w snach gdzieś powstały i teraz nadbiegły, 
żeby się w ciszę wgryźć i wrócić do mnie... 
Są takie zjawy dalekie i znane, 
które wracają w jaźni odrodzone, 
które wracają (i wierzę w nie święcie), 
w zmierzchu srebrzysty uwikłane więcierz...
Dni wymyślone w półciemnych pokojach 
(drżą ciemną krepą firanki wiejące) 
i w szarym pyle zgęstniałego kurzu 
tarza się ciemne, zmierzchające słońce... 
Pokój jest Stary, cichy, staroświecki 
(wiszą portrety jakichś znanych twarzy, 
na których widok serce w piersi tłucze 
i których oczy wrzątkiem serce parzą). 
Cicho brzęczące stare fortepiany 
grają dostojnie, cicho i powoli, 
a po portretach w ścianę wprasowanych 
łzy kapią szare... łzami serce boli... 
Pod wieczór świece się palą w lichtarzach, 
żółte jak tego dnia (którego? nie wiem) 
i ręce, noce witające bledzią, 
brodzą po kurzu nieustannym siewie. 
Potem przychodzi długi cień po ścianie, 
w starym cylindrze gość nieokreślony, 
przyjdzie znów bębnić noc na fortepianie 
i wstawiać kwiaty japońskie w wazony.
K. K. Baczyński, Chore myśli, jesień 38





W starych domach-pałacach-kamienicach
mieszkają tajemnice zastygłe od zimna,
przyczajone w okaleczonych ścianach.

Stare domy są mądre.

Opowiadają baśnie sprzed lat, aż po kres swego trwania,
boją się błędu i fałszywych ocen.

(...)

Są szkicem, blednącą kreską na starej fotografii.

Stare domy obawiają się bezkarności, 
która jest oszukanym przywilejem właścicieli placu.

Są bezradne wobec tych, którzy skazują je na wygnanie,
odbierając im oddech aby upadły,
są nieme wobec zachłanności, braku decyzji.

Stare domy skarżą się ciszą.

W swoich fasadach zamykają stare tajemnice,
znają miłość i nieodgadnione piękno,
Szczycą się swoim kształtem zaklętym, niebanalnym.

Stare domy mają wiele do opowiedzenia.

Do nich zawsze należały miasta,
ratowały ludzi chroniąc ich życia

Potrafią być wierne do końca.

Świat kocha stare domy
jest z nich dumny.
Państwa wydają miliony, żeby je ratować.

W mojej Ojczyźnie ludzie małego formatu
z długopisami w ręku patrzą z pogardą na stare domy,
uzasadniają wyroki, aby przystroić się w laury i otworzyć szampana

Skazują je na śmierć .

Ich resztki sprzątają pod osłoną nocy

W mojej Ojczyźnie - o być albo nie być starych domów
decydują anonimowi chciwi głupcy…

Janusz D., Stare domy, [w:] http://www.eioba.pl/a/43b3/stare-domy