środa, 22 maja 2013

Motel Krak

Miejsce zostało opuszczone w wyniku zadłużenia i wjazdu komornika. Wszystko jak było, tak zostało - nawet pościel w kwaterach. Teren jest wart grubą forsę i toczą się o niego zaciekłe procesy. Motel, zrujnowany, gnijący, stoi tylko dlatego, że bitwa toczy się z właścicielami wywłaszczonymi jeszcze za PRLu. To miejsce znała cała okolica, a imprezy przechodziły do legendy.

 

 

Podróże sen­ty­men­talne wy­magają od­wa­gi. Uświada­miają nam, że po daw­nych emoc­jach nie ma już śladu.

Virginia Woolf 






Nieco drwin i objawień i nieco bezczasu
W mroku czujnych podziemi a uczta gotował
Tak się schodzi samotnych ciżba pogrobowa
Na obrzęd wspólnej ciszy, wspólnego hałasu.

Tu w tym gnieździe, zbyt twardym dla piskląt porodu,
Każdy resztę swych braci wzrokiem niepokoi,
Aby zbadać, czy giną, jak mężom przystoi:
Nie bez szczęku zbroicy i nie bez powodu... 

Bolesław Leśmian, Uczta










w barku się złoci whisky pachnie dżin
a w perspektywie mały childrenplan
w sobotę party a w niedzielę klin
w kuchni nie kapie chromowany kran
na gazet szpaltach cyfr zawiły splot
mami mamoną akcji żabi skok
choć głowa sięga niebotycznych kwot
konkretna głowa i konkretny krok

twoja wielka stabilizacja

wiśniowy dżemik wyścigowy puls
klepki parkietu barwny depcze tłum
a później atak jak w Chicago Bulls
tyle że serca takie małe bum
leżysz na łóżku europejską face
grymas ci ściągnął linią prostą grasz
wykresu serca skończył się twój rejs
już nic nie widzisz spokój święty masz

Robert Kasprzycki, Toast z dżemem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz